Sylwetki najlepszych sportowców w historii światowego i polskiego sportu. Najwybitniejsi i najbardziej znani sportowcy wszech czasów. Poznaj biografie najsłynniejszych sportowców.
niedziela, 18 listopada 2012
Upadek legendy i sportu
A jednak! Po raz enty. Tak samo jak Ben Johnson czy Marion Jones, Lance swoje nieprzeciętne wyniki uzyskiwał dzięki dopingowi. Jak tak można? Oszukiwać miliony, często bardzo młodych ludzi, mówić o uczciwości o walce z chorobą, a na zapleczu wstrzykiwać różne świństwa. Początkowo też nie wierzyłem, myślałem, że to pomówienia zazdrosnych "kolegów", ale tych dowodów była aż tak dużo, a ludzi wiedzących co się dzieje tyle samo. Co będzie z uznawanym jeszcze niedawno najlepszych kolarzem wszech czasów, laureatem nagród i wyróżnień Fair Play? Marion Jones przynajmniej się przyznała, a Lance widać nie ma odwagi...w sumie kto by ją miał po czymś takim. Po tej aferze już nic nigdy nie będzie takie same, skończył się mit o krystalicznie czystych sportowcach, kibice już nikomu więcej nie zaufają tak jak Armstrongowi...
poniedziałek, 12 listopada 2012
Boniek Prezesem PZPN
Boniek i PZPN!
Autorem artykułu jest sacher
Od wczoraj jest nam wiadome, że zastępcą kontrowersyjnego Grzegorza Laty będzie Zbigniew Boniek. Człowiek, którego dobrze znamy – świetny piłkarz i dobry człowiek. Słuchając jego stonowanych wypowiedzi oraz komentarzy innych ludzi z piłkarskiego środowiska, można śmiało stwierdzić, że jest on idealną osobą na to stanowisko.
Ale czy na pewno?
Patrząc okiem optymisty, można stwierdzić, że pan Boniek wyprowadzi związek i polską piłkę z dołka, bo przecież ma na tyle ambicji i zdolności, żeby to zrobić. I słusznie – ma.
I chciałoby się, żeby się tak stało. PZPN potrzebuje osoby, która ruszy „tym” wszystkim.
Z drugiej strony patrząc, pesymista powie, że przecież pan Lato też miał być dobrym kandydatem. Człowiek, który był jednym z najlepszych polskich piłkarzy, powinien wiedzieć, co zrobić, aby w końcu było dobrze. Jednak ogólny optymizm społeczności po wyborze prezesa 4 lata temu szybko zanikł. Afera za aferą, konflikt za konfliktem, nic dobrego – to chyba jest najlepsze podsumowanie pracy byłego prezesa.
Realista powie: Nie może być gorzej, niż było. I tego się trzymajmy. Ale czy jak będzie tak samo, to będziemy zadowoleni? Żyjemy w kraju, w którym panuje zasada "i tak źle, i tak niedobrze". Co ma zrobić pan Boniek, aby przełamać stereotypy o niewydajnym PZPN, z nieodpowiednim człowiekiem na czele? Pewnie nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Osobiście mam nadzieję, że za 4 lata będę mógł napisać, że wybór Bońka na to stanowisko był dobrym wyborem. Teraz należy czekać i uważnie śledzić jego pracę. Miejmy nadzieję, że wizerunek Polskiego Związku Piłki Nożnej poprawi się, a Reprezentacja naszego kraju będzie mogła odnosić sukcesy. Ja wierzę, że może być tylko lepiej.
Kto ma poprawić jakość polskiej piłki, jeśli nie Zbigniew Boniek? Nie widzę lepszego kandydata na to miejsce.
---Sacher, http://www.tylkopilka.cba.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.plczwartek, 20 września 2012
KSW - czyli podwórkowi mistrzowie
Podobne wrażenia mam oglądając gale KSW, czyli Konfrontacji Sztuk walk. Żeby było jasne, jak najbardziej popieram powstanie takiej federacji i sam pomysł, gdyż dzięki temu ludzi w ogóle się czegoś dowiedzieli o MMA i sportowcach uprawiających to niezwykłą dyscyplinę sportu. Niewątpliwie KSW to już historia polskich sportów walki, otworzyło drzwi i wytyczyła ścieżki, za to duża pochwała. Ale oglądając te gale od kilku lat czułem co raz większy niesmak. Ciągle ci sami zawodnicy walczący na zmianę z paroma Amerykanami. Pasy mistrzowskie, która niemal zawsze zostawały w rękach Polaków, i kreowanie z każdego zawodnika wielką gwiazdę MMA. Nawet jak do polski przyjeżdżali nieźli zawodnicy wprost z organizacji UFC, to byli to emerycie lub tacy co nic tam nie ugrali. No ale jak to brzmi, "zawodnik z UFC!". Oglądając gale KSW odnosiło się wrażenie, że jesteśmy potęgą MMA na świecie, do tego często podkreślane słowa, że ciężko jest znaleźć obcokrajowców, którzy zechcą przyjechać i walczyć z naszymi mistrzami(że niby wszyscy się boją naszych).
W rzeczywistości jest tak, że KSW w świecie to jakaś trzecia liga, a nasi mistrzowie w porównaniu z Bellatorem i UFC to uczniaki. Jedynym który miałby szanse powalczyć z najlepszymi jest Mamed Khalidov, ale ten i jego promotorzy za bardzo nie chcą się pchać tam gdzie jego legenda może szybko zgasnąć, a tak mamy wielkiego mistrza. Zresztą i tak wszyscy czekają na Mariusza Pudzianowskiego, którego walki to głownie show a nie MMA, a jego osoba ma wabić widzów. Wszystko jest świetnie wyreżyserowane i zareklamowane, tak że ludzie zapominają, że oglądają popisy podwórkowych mistrzów. Ale że nikt się na tym dobrze nie zna i nie ma styczności z MMA, to nie zauważy różnicy poziomu. KSW to przede wszystkim sukces marketingowy. A my Polacy lubimy oglądać coś co przyszło zza oceanu, to nas dowartościowuje i możemy powiedzieć, że "My mamy swoje KSW!", tyle, że przygotujcie się, że kibic zza granicy usłyszy o niej po raz pierwszy ;p.
poniedziałek, 10 września 2012
PPV - czyli lekka przesada
Miejmy jednak nadzieję, że ta moda i chęć szybkiego wzbogacenia się na naiwnych kibicach sportu, szybko przeminie, lub cennik nie co się obniży. Na szczęście jest internet, i bez żadnych opłat można obejrzeć wszystko. A jak prezesi telewizyjny dalej będą tak postępować, to żeby się nie zdziwili, gdy słupki oglądalności ich stacji będą spadać.
środa, 22 sierpnia 2012
Refleksje po Olimpiadzie
Kilkunastodniowa uczta dla fanów sportu, odbywająca się raz na cztery lata i kosztująca miliardy(tym razem funtów) - Igrzyska Olimpijskie. To tak naprawdę jedyna ważna impreza dla wielu dyscyplin sportowych, które na co dzień są ani pokazywane w telewizji, ani nie wzbudzają zainteresowania. Dlatego Olimpiada jest tak ważna i prestiżowa, dla wielu sportowców jest jedyna impreza na której mogą się pokazać szerszej publiczności i zdobyć popularność. Tyle, że odbywa się raz na cztery lata i trafić z formą w te kilka dni w przeciągu 1460 dni, to nie lada wyczyn. A przecież dochodzą do tego jeszcze kwestie zdrowotne i niesamowitą konkurencję. Zatem zdobyć medal na Igrzyskach jest bardzo trudno.
Do mistrzostwa olimpijskiego potrzebne jest również szczęście, wielu wybitnych sportowców jak multimedalistka, jamajska sprinterska - Merlene Ottey, nigdy nie zdobyła złota, mimo, że była w światowej czołówce przez 10 lat. Zdobyć dwa złote krążki na dwóch kolejnych imprezach, to już coś nieprawdopodobnego. I tu szacunek dla Tomasz Majewskiego, który tego dokonał i stał się legendą polskiego sportu.
Oczywiście igrzyska w Londynie miały tak naprawdę dwie gwiazdy, Michaela Phelpha i Usaina Bolta. Oczywiście nie można mierzyć tych dwóch dyscyplin sportowych i ilością zdobytych medali, gdyż w pływaniu po prost można ich zdobyć aż kilka. to tak jakby w biegach sprinterskich były jeszcze konkurencje na 150 m. i 250 m. w biegach są dwie w tym najbardziej prestiżowa wśród całej lekkoatletyki, czyli bieg na 100 m. Bolt to fenomen fizjologiczny, bez dwóch zdań! Choć ja zawsze będę wspominał Michaela Johnsona, który nie był fenomenem fizjologicznym(wielu twierdzi, że biegał źle technicznie), a ciężką pracą osiągał fenomenalne rezultaty. Warto przypomnieć, że gdyby nie problemy zdrowotne zdobył by zapewne złoto również w Barcelonie, będąc jedynym człowiekiem który w biegach sprinterskich zdobył złoto na trzech olimpiadach.
Znowu cztery lata czekania, które teraz wydają się długie a miną niepostrzeżenie. Phelphsa już nie będzie, a Bolt? jeżeli przez kolejne lata utrzyma formę swojego ciała może znowu sięgnąć po złoto. Ale biegi sprinterskie są bezlitosne, czczą młodość, a przeciążanie organizmu do granic możliwości powoduje, że są bardzo kontuzjogenne. Czy Usain Bolt złamie te reguły? Zobaczymy!
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Pierwszy post
Moje zainteresowanie sportem jest bardzo zróżnicowane jeżeli chodzi o dyscypliny sportowe. Lubie oglądać sport i praktycznie ciężki mi znaleźć dyscyplinę sportu w której choć raz(nawet dla krótkiej zabawy) nie brałem udziału. Zatem info będzie bardzo zróżnicowane, i każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zapraszam!